Kliknij aby oglądnąć

Święty Walenty = walentynki?

Opublikowano: niedziela, 18, luty 2024 Kazimierz Dudzik

Tradycyjnie, w niedzielę, na Zakliczyninfo staram się Państwu zaproponować coś więcej do poczytania. Choć „Walentynki”, które w tym roku „zeszły się” z Popielcową Środą, już za nami to myślę, że nie zawadzi więcej na temat Patrona dnia 14 lutego się dowiedzieć, albi wiedzę tą sobie odświeżyć. Korzystam przy tej okazji z materiału zamieszczonego na Tarnowskim Kurierze Kulturalnym – partnera medialnego Zakliczyninfo i ZCK – i pióra Ryszarda Zaprzałki.

Kazimierz Dudzik

 

wniewidomaŻaden święty nie zebrał tylu żarliwych i gorących modlitw o miłość. Trudno się temu dziwić. W końcu jego uczucie, którym obdarzył swoją ukochaną, przywróciło jej wzrok. Ale zacznijmy od początku. Urodził się w umbryjskim mieście Terni, 120 km od Rzymu, w III wieku, za panowania Klaudiusza II Gockiego. Walenty był lekarzem, ale jego powołaniem okazał się stan duchowny. Dla chrześcijan były to bardzo trudne czasy prześladowań. Walenty zapisał się w pamięci współczesnych niezwykle ryzykownym posunięciem: udzielał ślubów młodym żołnierzom – legionistom, co było zakazane przez panującego. Uważał on bowiem, że najlepszymi żołnierzami są mężczyźni bez rodziny. Walenty złamał ten zakaz i udzielał ślubów chrześcijańskich – został za to wtrącony do więzienia. 14 lutego, w dniu jego męczeńskiej śmierci, w Kościele katolickim obchodzi się wspomnienie św. Walentego – biskupa i męczennika, uważanego na Zachodzie Europy i w Stanach Zjednoczonych za patrona zakochanych. Tego dnia w wielu krajach upowszechnił się zwyczaj wysyłania listów o tematyce miłosnej, a także obdarowywania się upominkami.

W trakcie uwięzienia następuje moment przełomowy w jego życiu. Zakochuje się w niewidomej, adoptowanej córce swojego strażnika Asteriusa (który także się nawrócił na wiarę chrześcijańską). Dziewczyna, jak głosi legenda, pod wpływem siły tej miłości, odzyskuje wzrok. Niestety, historia ich miłości jest krótka. Cesarz Klaudiusz wydaje wyrok śmierci na Walentego. Ten – w przeddzień egzekucji – pisze list do ukochanej, podpisując go znaną dzisiaj frazą: „Od Twojego Walentego”.



Choć o jego życiu zachowało się stosunkowo niewiele informacji, wiadomo, że w czasie prześladowań chrześcijan w Cesarstwie Rzymskim za panowania cesarza Klaudiusza II Gockiego wraz ze św. Mariuszem asystował męczennikom w czasie ich procesów i egzekucji. Po pewnym czasie sam został pojmany i doprowadzony do prefekta Rzymu, który przeprowadził rutynowy proces polegający na zmuszaniu do wyparcia się wiary w Chrystusa. Walenty był torturowany i bity, jednak nie wyrzekł się wiary, za co został skazany na śmierć.

wikonografWalenty ginie śmiercią męczeńską: najpierw jest biczowany. Następnie wywieziony poza miasto, by uniknąć buntu ze strony wierzących, okładany maczugami, umęczony. Umiera 14 lutego 273 roku. Jego ciało legioniści grzebią na otwartym cmentarzu w odległości 2 mil od Via Flaminia w Rzymie. Po pewnym czasie trzej wierni uczniowie Walentego odnajdują miejsce pochówku swojego mistrza, wydobywają ciało i przewożą je do pobliskiej Interamny, gdzie stawiają nagrobek.

 

Grób świętego szybko stał się celem licznych pielgrzymek. Papież Juliusz I wzniósł nad grobem bazylikę pod wezwaniem św. Walentego, którą odnowił później papież Teodor I. W ciągu średniowiecza kult Walentego objął całą niemal Europę. W 1605 r. biskup Giovanni Antonio Onorati odkopał szczątki św. Walentego, które następnie złożono w ozdobnej trumnie, zapieczętowano i pochowano w katedrze w Terni. 23 lipca 1605 r. bazylika otrzymała oficjalnie tytuł sanktuarium, a Walenty został głównym patronem miasta. Obecnie ciało św. Walentego spoczywa w przezroczystej trumnie pod ołtarzem. Nie jest jednak wystawione na widok publiczny, lecz schowane w figurze przedstawiającej biskupa.



W kalendarzu rzymskim w tym dniu obchodzono święto urodzaju oraz przyrzeczeń małżeńskich. Rzymianie rozpoczynali w tym czasie święto bogini dziewcząt Februaty Junony. 14 lutego ozdabiali jej ołtarze i wizerunki oraz obdarowywali kwiatami kobiety w swoich rodzinach. Stawiano wróżby miłosne: dziewczęta i chłopcy wyciągali kartki z imionami swych ukochanych.

 


Już w V wieku ten dzień był poświęcony specjalnej pamięci św. Walentego. Ale z tą datą w czasach Antyku związanych było wiele zwyczajów dotyczących płodności i małżeństwa. Były to luperkalia – wielodniowe święto nadejścia wiosny, obchodzone ku czci bogów Lupercusa i Faunusa. W ramach obchodów kapłani obiegali dookoła wzgórze Palatynu uderzając mijanych po drodze przechodniów rzemieniami. Wierzono, że uderzenie rzemieniem kobiety miało przywracać płodność, a innych napotkanych oczyszczać od skazy minionego roku.



Luperkalia były na tyle popularne, że utrzymały się aż do końca V w. Zniósł je dopiero w 496 r. papież Gelazy I, zastępując w kalendarzu liturgicznym świętem męczennika Walentego. Legenda mówi, że św. Walenty miał zwyczaj ofiarowywać kwiat ze swego ogrodu w Terni młodym ludziom, którzy go odwiedzali. Przynosiło to ponoć szczęście w małżeństwie. Chcąc wyjść naprzeciw licznym prośbom o udzielenie ślubu, biskup wyznaczył jeden dzień w roku, w którym zbiorowo błogosławił małżeństwa – także 14 lutego.



Ile w legendzie o świętym Walentym jest prawdy, nigdy się nie dowiemy. Natomiast każdego roku dokładnie 14 lutego we włoskim miasteczku Terni ludzie nie idą do pracy, mają wolne. Przyjeżdżają tu pary narzeczonych z całego świata i przy grobie Świętego Walentego przysięgają sobie, że do końca tego roku wezmą ślub. Największe pielgrzymki są tam jednak w wigilię walentynek. Przy grobie świętego zostawia się listy miłosne. Sporo par przyjeżdża się też tam zaręczyć – mówi Konrad Kuczara.



Za to, że w przeciwieństwie do wielu posągowych świętych jest on bardzo ludzki, bardzo nam bliski przez to swoje uczucie. Nie był ascetą czy pustelnikiem oderwanym od rzeczywistości. Był tu i teraz, związany blisko z ludźmi. Legendy o jego zakochaniu, o tym, że pomagał młodym ludziom zakładać rodziny, spowodowały, że jego kult bardzo szybko się rozszerzył. Pamiętajmy, że św. Walenty był też patronem ludzi ciężko chorych, zwłaszcza chorych umysłowo i epileptyków. Kult świętego Walentego bardzo mocno rozwijał się na zachodzie Europy.



W 1997 roku papież Jan Paweł II napisał list do narzeczonych i zostawił go przy grobie świętego. Później fragment tego listu wyryto przy grobie. Mało kto wie, że zanim do Polski dotarł zwyczaj świętowania walentynek w amerykańskiej wersji popkulturowej (około 1996), w południowo-wschodniej Polsce żarliwie się do niego modlono. Święty Walenty jest bowiem patronem archidiecezji przemyskiej obrządku łacińskiego. Na Podkarpaciu jest także sporo parafii pod wezwaniem Świętego Walentego. W Polsce jego relikwie znajdują się m.in. na Jasnej Górze.



Co ciekawe, w Rzymie jego relikwie znajdują się w kościele Santa Maria in Cosmedin, jest to Kościół katolicki obrządku bizantyńskiego. Modlą się tam melchici – czyli arabowie, którzy są grekokatolikami. Relikwie świętego przechowywane są także w greckokatolickiej cerkwi w Samborze na Ukrainie. Jest to dowód na to, że kult Walentego nie jest rozpowszechniony tylko w Kościele zachodnim, ale także wschodnim – podkreśla Konrad Kuczara. – Ba, walentynki rozwinęły się w krajach protestanckich, gdzie przecież kult świętych nie istnieje.



W ikonografii św. Walenty przedstawiany jest jako kapłan w ornacie, z kielichem w lewej ręce, a z mieczem w prawej, także w stroju biskupa uzdrawiającego chłopca z padaczki.

Za: Deon.pl i Aleteia.pl. Ryszard Zaprzałka.

 

Odsłony: 284